Znów zgrzeszyłam, ale działo się tak bardzo wiele…
Znów zostałam sama. Żeby było śmieszniej – znów zostawił mnie ten sam.
Znów mam tylko Drużynę i Drużyną żyję. A jak nie Drużyną, to Euro 2020, które rozgrywało się w 2021, a teraz zbliżającymi się IO w Tokio.
Może jestem brzydkim człowiekiem, może nieudanym, może mam już staropanieńskie nawyki i nie umiem „upilnować” faceta tak, jak doradzają inne kobiety. Ale mam Drużynę i niekończące się pokłady cierpliwości do sportu. Nawet jeśli przegrywam kilkadziesiąt zakładów w czasie Euro.
Bo zanim ostatecznie zniknął z mojego życia, to jeszcze wciągnął mnie w zakłady kumulowane. Norma – na 10 spotkań 9 trafię, jedno schrzanię, więc leci wszystko. Allle, żeby nie wieszać na nim psów (choć powinno się zrobić coś innego, jeszcze mniej miłego), to upierał się, żebym obstawiła wygraną Polski z Hiszpanią tak długo, że zanim doszliśmy do kompromisu (czyli zakładu na remis), to Hiszpania nam strzeliła. Więc mocno poszybował w górę kurs i jak już postawiłam, to z kilku dych zrobiłam kilkaset złotych 🙂
Poza tym wreszcie IO! Wreszcie! A jak pisywałam rok temu w mediach społecznościowych – pal licho chleb, potrzebuję IGRZYSK!!! Nawiązując do starożytnych Rzymian…;)